Metallica – „Loverman” (cover Nicka Cave’a & the Bad Seeds)
Wiadomo, że musieliśmy zacząć od największego zespołu metalowego na świecie, tym bardziej że Metallica ma nosa do dobrej interpretacji cudzesów. Właśnie z tego powodu coverowy składak „Garage Inc.” brzmi lepiej od wszystkiego, co wydali później. W romantyczno-diabolicznym klasyku Cave’a wypadają równie mrocznie i złowieszczo, a przy tym autorsko.
Gott – „The Chain” (cover Fleetwood Mac)
„To Hell to Zion”, czyli EP-ka Gott, nie jest specjalnie udana. I to mimo Faridy Lemouchi z The Devil’s Blood na wokalu. Czasami brzmi rockowo, czasami zahacza o metal gotycki, ale nie porywa. Pomijając cover „The Chain” z gościnnym udziałem Pellego Ahmana z In Solitude. Jest w nim desperacka energia oryginału, a przy tym hardrockowa pompa dodająca mu blasku.
Megadeth – No More Mr. Nice Guy (cover Alice’a Coopera)
Megadeth – podobnie jak Metallica – od zawsze miał dar do bardzo godnego przerabiania cudzych numerów. Np. w „Anarchy in the U.K.” świetnie oddali punkowego ducha oryginału Sex Pistols, a w „No More Mr. Nice Guy” pełną zawadiackiej energii aurę oryginału Alice Coopera. Wystarczyło nadać temu riffowi trochę thrashowej surowizny i proszę – żre jak szalone.
Thou – „Blew” (cover Nirvany)
Z reguły jest tak, że artyści grają raczej jeden cover swoich idoli. Thou natomiast tak bardzo uczepili się Nirvany, że aż zrobiło się z tego całe wydawnictwo trwające ponad godzinę, czyli „Blessings of the Highest Order”. Sludge’owy, rozdzierający ciężar idealnie zagrał z najcięższymi numerami Cobaina i spółki, jak „Blew” właśnie. Absolutna miazga.
Ghost – „Here Comes the Sun” (cover The Beatles)
Ghost to eksperci od świetnych coverów przerobionych tak, że brzmią jak ich własne piosenki. Dlaczego wybieramy akurat ten? Z dwóch przyczyn – bo dzięki delikatniej zmianie tempa i dodaniu organów hammonda brzmi to jak seksowny psychodeliczno-rockowy klasyk. Po drugie – w tekście zamienili „sun” na „son”, a więc chodzi o diabła. Idealna myśl.
In Twilight’s Embrace – „Opowieść zimowa” (cover Armii)
Czas na Polskę, ale zamiast iść na łatwiznę i wyróżniać klasyków, schodzimy do podziemia. Black/deathmetalowe In Twilight’s Embrace wzięło być może najbardziej legendarny numer Armii i ubrało go w szaty napędzanego d-beatem, a przy tym emocjonalnie poruszającego black metalu. To duże słowa, ale ich wersja właściwie nie odstaje od oryginału.
Deftones – „Please Please Please Let Me Get What I Want” (cover The Smiths)
Najbardziej erotyczny i pełen seksualnej energii zespół metalowy przerabiający cover indierockowego klasyka? Wiadomo, że to musiało zadziałać. No i zadziałało. Deftones wzięli z tej przepięknej piosenki The Smiths cały emocjonalny ekshibicjonizm, inkorporując od siebie nutkę kojącej, a przy tym depresyjnej aury wzbogaconej o ciężar gitar. Piękna rzecz.
Anthrax – „Exit” (cover U2)
Te klasyczne covery Anthrax moglibyśmy wymieniać na luzie – „Antisocial”, „Friggin’ in the Riggin”, „Got the Time”… Ale to byłoby stanowczo za proste. Dlatego lecimy do momentu, gdy Wąglik zabrał się za kawałek U2 i wyszło im to równie skutecznie. Jasne, zagrali ciężej, lecz nie ominęli ani grama narastającej, coraz bardziej pulsującej wibracji oryginału.
Sepultura – „The Hunt” (cover New Model Army)
O świetnych coverach Sepultury (zarówno w erze Maxa Cavalery, jak i po jego odejściu) moglibyśmy strzelić cały odcinek. Dlaczego więc akurat „The Hunt”? Bo podobnie jak z Bauhaus nieco później bezbłędnie przekuli zupełnie inną atmosferę w coś swojego. O ile oryginał to post-punkowy gniew, o tyle tu dostajemy plemienny, w pełni metalowy groove.
Shining – „21st Century Schizoid Man” (cover King Crimson)
A ta piosenka to przekazanie pałeczki. Jednorazowe, ale jednak. Oto – w momencie premiery – największa nadzieja sceny progmetalowej bierze się za bary z jednym z klasyków prog rocka. „21st Century Schizoid Man” brzmi u Shining jak prawdziwie schizofreniczny, jazgotliwy i przerażający utwór zwiastujący złe czasy. Czyli idealnie, zgodnie z tytułem.
Nevermore – „The Sound of Silence” (cover Simon & Garfunkel)
Nie będziemy brać was pod włos – gdy słyszymy interpretację tego wybitnego utworu w wykonaniu Disturbed, robi nam się niedobrze na myśl o poziomie pompy, ckliwości i hollywoodzkości w niej zawartej. Z pomocą przychodzi Nevermore, które dla odmiany przerobiło ten numer na thrashową jatkę z siedmiostrunowymi gitarami. Prawda, że lepiej?
Carpathian Forest – „A Forest” (cover The Cure)
Wielu metalowców mocowało się z The Cure i wielu poległo. Okazuje się, że nie wystarczy być teatralnym i przegiętym, by przekonać cały świat, że jest się drugim Robertem Smithem. Dlatego Carpathian Forest zamiast stawać na rzęsach zrobili z „A Forest” hipnotyczny darkwave z blackmetalowo-upiornym pierwiastkiem w tle. Dokładnie tak trzeba.
Type O Negative – „Cinnamon Girl” (cover Neila Younga)
Nie każdy wie, że tę wspaniałą piosenkę napisał Neil Young. Type O Negative przerobili ją tak niezawodnie, że już zawsze będzie brzmiała jak autorska część ich repertuaru. Piotr Stalowy i jego gotycka gromadka zostawili zbliżone linie wokalne, dodali więcej słodyczy, trochę ironicznego elementu i uroczej firmowej chamówy.