Ostatni album był bardzo dobrze wyprodukowany. Świetnie brzmiąca płyta, czysta produkcja. Pełna moc – tłumaczy frontman, Hanno Klänhardt. – To było to, czego chcieliśmy i co czuliśmy w tamtym czasie. Teraz próbujemy zniszczyć wszystko, co zbudowaliśmy ostatnim albumem. Jest pewne piękno w byciu na przekór oczekiwaniom ludzi – kończy.
I faktycznie, różnice słychać jak na dłoni. „Pain is Forever and This Is the End” miała wręcz alt-rockowy, grunge’owy posmak, tymczasem tu jest sama zagłada. Potwierdza to widoczny poniżej singiel „Halsgericht”.
Z ciekawostek: duet chciał tak dużej surowości, że nawet nie wszedł do studia z własnym sprzętem, tylko użył tego, co akurat mieli na stanie.
Premiera „Post Apocalyptic Depression” już w Walentynki. To będzie muzyka w sam raz na celebrację miłości.