ZINE online

13.02.2025
Są płyty, które już w dniu premiery zostały przez fanów danego zespołu odrzucone. A bo doszło do zmiany stylu, a to muzycy postanowili napisać tym razem – o zgrozo! – piosenki, a nie tylko progresywne, skomplikowane kompozycje, które docenią tylko koneserzy gatunku, czy wreszcie doszło do zmiany składu i nowy gitarzysta/wokalista/perkusista (niepotrzebne skreślić) nie sięga do pięt poprzednikowi. Tyle że nierzadko warto takim wydawnictwom dać jednak szansę. Właśnie takich płyt będzie dotyczył ten cykl.
03.02.2025
Płyty, o których mówi się, że „wyprzedziły swój czas”, to dziwny miot. Ich wizjonerstwo i progresywność oglądane z perspektywy czasu budują wrażenie, że odbiorcy nie poznali się na wybitnym materiale i musieli do niego dorosnąć. I tyle. Sytuacja bywa bardziej złożona, takie albumy bywają równie świeże, co hermetyczne. Ich nieprzysiadalność wynika nie tylko z faktu, że nie wpisały się w modę albo publiczności brakuje osłuchania. One same w sobie bywają równie ciekawe formalnie, co przeładowane pomysłami i inspiracjami. Przyjrzyjmy się dziś pramatce całego „awangardowego black metalu”, płycie otwierającej każde zestawienie tych ambitnych wykwitów norweskiej sceny, które wpadły w limbo masowego gustu, a należnej chwały doczekały się po wielu latach. Jak więc to było? I jak jest?
30.01.2025
„The Spin” będzie miało swoją premierę 11 kwietnia.
24.01.2025
Co może zrobić zespół, który wymyślił nowy gatunek i nagrał dwie duże płyty, będące najważniejszymi w jego historii? Rozsądek nakazywałby kuć żelazo póki gorące, ale Napalm Death wybrali inne rozwiązanie. „Harmony Corruption” to nowe otwarcie w dyskografii Brytyjczyków – tak udane, że lepiej się nie dało.
20.01.2025
Dlaczego ukuło się, że najlepsze płyty zespołów metalowych nagrywane są z reguły w najwcześniejszych etapach ich działalności? Dlatego, że to właśnie wtedy ich twórcy mieli w sobie najwięcej buntu, dziczy i rebelii stanowiących kluczowe elementy gatunku – zwłaszcza w najintensywniejszych formach. Z tego powodu dziś pochylamy się nad wybitnymi metalowymi klasykami nagranymi przez nastolatków.
15.01.2025
Wiem, że ten tytuł może wzbudzić kontrowersje. Na pewno znajdzie się dużo czytelników, którzy stwierdzą, że plotę głupoty, bo przecież najlepsze jest „Angel Dust”. Niektórzy wskażą nawet „The Real Thing”. Rzecz w tym, że na „King for a Day… Fool for a Lifetime” Faith No more osiągnęli wyżyny kreatywności, songwritingu również i generalnie dobrnęli na szczyt pod wieloma względami. Na pewno nie komercyjnie, ale o tym później.