Ditz – „Never Exhale”: Sympatycznie nie będzie

Dodano: 30.01.2025
Nowa płyta Ditz powstawała w bólach. Zespół nagrywał ją na raty, a piosenki komponował w trasie – większość z nich zdążył zaprezentować na żywo, zanim wszedł do studia. Ten chaos i niedogodności przekładają się na charakter „Never Exhale” w najlepszy sposób.

Po premierze „The Great Regression” Brytyjczycy z Ditz zostali bez większego namysłu – podobnie jak znaczny procent ich krajowych kolegów po fachu – wrzuceni do przegródki z napisem „wyspiarski post-punk”. Podobnie jak Black Midi, Black Country, New Road czy Squid czerpią z gatunku, lecz poszukują daleko poza jego ramami. Na wspomnianym debiucie grupa bardzo śmiało odwoływała się do dziedzictwa noiserockowych tuzów pokroju The Jesus Lizard, ubarwiała to industrialem, odrobiną post-hc i post-punkiem oczywiście. A jednocześnie była w stanie nadać tym wszystkim hałasom, szmerom i jazgotom przebojowe struktury. Na „Never Exhale” dostajemy mniej przebojowości, za to jeszcze więcej brudu i nieprzyjemności. 

Nie oznacza to jednak, że na nowej płycie grupa wcale nie porywa do tańca. W „Space/Smile” – mimo powracających mechanicznych stuknięć i jęknięć w tle – rządzi skoczny beat, który w połączeniu z gniewnym wokalem Calluma Francisa daje wymarzony strzał na koncerty. Najfajniej robi się jednak wtedy, gdy zespół po uszy wchodzi w bagienny, dystopijny świat konsekwentnie kreślony w tekstach tych piosenek. Druga połowa albumu to istna podróż przez rynsztok. Ładnie i miło nie jest, ale tak ciekawie, że mój ty świecie. Świetnie działa ciągnięty nerwowo szarpanym akordem „Four”, który pod koniec przepoczwarza się w noise rocka zarażonego dyskoteką. Równie mocno uwagę przyciąga najbardziej złowrogi i mroczny, wyraźnie industrialowy „Smells Like Something Died in Here” – ten gustowny tytuł nie wziął się znikąd. Nawet rzucona na koniec, neurotyczna „Britney”, nie tak daleka Radiohead z przełomu wieków, trzyma słuchacza za gardło.

Jeśli ciągły zgrzyt i poczucie niepokoju to elementy, które cenicie w muzyce, „Never Exhale” jest dla was. Na drugiej płycie Ditz radykalizują brzmienie i częstują słuchacza wszystkim, co złe – czyli dobre. To jak, wchodzicie do tego świata?

Łukasz Brzozowski

(Republic of Music, 2025)

zdj. materiały zespołu

Bilety na koncert Ditz kupicie TUTAJ

Ostatnie wpisy

Kategorie

Obserwuj nas