Przede wszystkim – to muzyka zarówno dla tych, którzy są łowcami wszelkich tropów, nawiązań i muzycznych krzyżówek, ale także i dla tych, którzy nie zawracają sobie głowy takimi sprawami, szukając przede wszystkim dobrych piosenek. Bob Vylan mogą zadowolić każdego odbiorcę.
MUZYCZNY MISZMASZ
Największym atutem Bob Vylan – cóż za banał – jest oczywiście muzyka. Czysto technicznie mamy do czynienia po prostu ze składem hiphopowym, ale wciskanie ich wyłącznie do tej szufladki byłoby krzywdzące. Oprócz wyraźnie zainspirowanego amerykańską sceną rapu mamy w tym kotle także liczne odniesienia do punk rocka, do pakietu dochodzą też inspiracje alternatywnymi pograniczami sceny gitarowej czy choćby opartym na wyrazistej rytmice big beatem. I nie chodzi tu o muzykę bliską Czerwonym Gitarom, tylko na przykład The Prodigy. Cała ta masa inspiracji i aspiracji powoduje, że Bob Vylan – w połączeniu z intensywnym zainteresowaniem kwestiami politycznymi i społecznymi – to prawdziwa gratka dla różnych słuchaczy. Jest w tej muzyce podmuch nadziei, jest gniew wywołany trudnymi czasami, w których przyszło nam funkcjonować i są też hity idealne do pobujania się, do zapomnienia o wszelkich troskach. Czyż nie takiej energii nam potrzeba? Ci Brytyjczycy nie pozwalają na smutek, tylko od razu z niego leczą.
CI DWAJ MAJĄ GŁOWY NA KARKU
Kwestie życia w dzisiejszym społeczeństwie są jedną z głównych, a momentami wręcz główną cechą Bob Vylan, więc głupio byłoby nad nimi nie przysiąść. W wywiadzie do ostatniego numeru naszego papierowego zina Bobby Vylan w taki sposób wypowiadał się nt. działań, które mogą pogorszyć kondycję psychiczną: Stany lękowe i depresja u ludzi bardzo często są zasilane również przez złą dietę. Ludzie bardzo często traktują te dwa aspekty twojego życia jako zupełnie niepowiązane – a to przecież bzdura. Przecież kiedy ktoś dużo pije albo wprowadza w organizm dużą ilość narkotyków, to musi mieć wpływ na jego zdrowie psychicznye! Nie można ot tak karmić swojego ciała trucizną i oczekiwać braku konsekwencji. Równie mądrze brzmi sam powód, dla którego powstało „Humble as the Sun”, czyli ostatni album grupy: Na wcześniejszych albumach są oczywiście momenty optymizmu, ale tutaj zależało mi, by nie być rozproszonym przez negatywne emocje. Złe uczucia działają na twoją niekorzyść. Nadzieja, a także przyznanie przed samym sobą własnej siły i mocy do pokonywania przeciwności losu, to ekstremalnie ważna sprawa. No i na sam koniec przedstawmy clou rzeczonej rozmowy: Jeśli cierpienie jest nieuniknione, to mogę cierpieć ze łzami w oczach albo z uśmiechem na twarzy. Czyż nie piękne?
KONCERTY
Czy pamiętacie, że Bob Vylan już 21 listopada wystąpią we wrocławskim Transformatorze? Jeśli nie, to lepiej nie zwlekajcie z kupnem biletów, bo ci dwaj miażdżą na żywo. Wiemy, że część z was zdążyła się już o tym przekonać, ponieważ Brytyjczycy dali jeden z bardziej żywotnych występów na tegorocznej odsłonie Mystic Festival. Na scenie są sami – Bobbie za zestawem perkusyjnym, a Bobby z mikrofonem w dłoni. Przy właściwie minimalnej oprawie scenicznej i braku jakichkolwiek fajerwerków są w stanie porwać publikę na pstryknięcie palcem. Tutaj nie potrzeba ozdobników, wystarczy ich naturalna charyzma. Pierwszy z nich z punkową gracją wybija kolejne beaty, waląc w zestaw zza ucha. A drugi – nie sposób oderwać od niego wzroku. Bobby biega, skacze, gestykuluje i z wielką chęcią zachęca ludzi do zabawy. To nie żaden tam snujący się od niechcenia frontman, tylko wulkan energii wybuchający co chwilę. Bądźcie gotowi na ten wybór i nie zapomnijcie o wrocławskim występie. Przypominamy też, że u boku tych dwóch wystąpi także Hyphen, a więc równie zbuntowany i osobny przedstawiciel wyspiarskiego punkowego hip-hopu. Wchodzicie w to?
Łukasz Brzozowski
zdj. Ki Price