Frightful – „What Lies Ahead”: Deathmetalowy wzorzec z Sèvres

Dodano: 07.03.2025
Gdy Frightful wydali debiut w 2021 roku, od razu znaleźli swoje miejsce. Balansowanie między metalem śmierci z Florydy, thrashową dynamiką i mroźnymi melodiami Dissection to stworzona dla nich mieszanka. Na „What Lies Ahead” formacja utrzymuje kierunek poszukiwań, ale z jeszcze lepszym efektem.

Żebyśmy mieli jasność – ani nowa, ani poprzednia płyta Frightful nie są kamieniami milowymi death metalu. Wręcz przeciwnie. Gdańszczanie to żywy przykład podejścia do gatunkowej materii spod znaku „meat and potatoes”. Nie mamy do czynienia z międzygatunkowymi wędrówkami i poszukiwaniami (pomijając te wspomniane akapit wyżej), tylko samą, opatentowaną lata temu klasyką. W takim razie dlaczego „What Lies Ahead” to taki dobry materiał? Bo bierze wszystko, co w tej muzyce najlepsze i wyciska jak gąbkę. Zespół nie zwalnia, nie próbuje zbyt często podsuwać epickich zwolnień, zamaszystych mostków i wszystkich tych około-heavymetalowych pokus, które mogłyby spowolnić „What Lies Ahead” i wytrącić z niej cały gniew. Zamiast tego po prostu pędzi przez noc. 

Ktoś mógłby uznać, że skoro przez 90% krążka muzycy poruszają się sprintem, wszystko zbija się w papę, ale nie. Trójmiejski skład ma opatentowany riffowy sznyt, dzięki któremu poziom energii nie spada. W najbardziej rozbudowanym „Into the Phantom Hearts” dwoi się i troi, by w sześciu minutach zamknąć wszystkie elementy swojego stylu. Od thrashowego jadu przez riffy inspirowane najlepszymi momentami wczesnej ery Death aż po bardziej podniosły segment z ponurymi melodiami – bliskimi nie tylko Dissection, ale nawet dawnemu In Flames! Jednocześnie wszelkie odstępstwa od reguły przychodzą naturalnie i są ucinane we właściwych momentach. Dlatego poza tym dostajemy głównie sierp za sierpem. Czy to w „Disincarnate Sower” – startującym z pozycji Bolt Thrower i stopniowo zmierzającym w stronę Sepultury z „Beneath the Remains” – czy w „Farewell” ze świetnym solo w połowie. Gdybym miał coś zasugerować, byłoby to skrócenie całości. Zamknięcie płyty w 35 minutach zamiast prawie 40 świetnie by jej zrobiło.

W obliczu niezbyt wysokiego poziomu współczesnej trójmiejskiej sceny metalowej Frightful jawi się jako zespół godny uwagi. Jeśli w death metalu lubicie przede wszystkim oldschool – ale z miejscem na melodie – odnajdziecie na „What Lies Ahead” dużo powodów do radości.

Łukasz Brzozowski

(Godz ov War Prod., 2025)

zdj. materiały zespołu

Ostatnie wpisy

Kategorie

Obserwuj nas