KEN MODE WRACA Z „VOID”
Nowa płyta kanadyjskich noiserockowców ukaże się 22 września nakładem Artoffact Records. Jesse Matthewson zapowiada: ten album to płyta-siostra wydanej w 2022 „NULL”. Obie zostały napisane w tym samym czasie, w środku pandemii, i nagrane przez Andrew Schneidera jesienią 2021. Narracja została pomyślana tak, by te dwie płyty, które na dobrą sprawę są rozłącznymi, autonomicznymi bytami, łączyły się ostatecznie w jedną wielką całość. O nowo opublikowanym singlu mówi: „The Shrike” to nasze podejście do formuły klasycznej rockowej piosenki. Inspirowane na równi Drive Like Jehu i Queens of the Stone Age.
Poniżej pełna setlista albumu:
1.The Shrike
2. Painless
3. These Wires
4. We’re Small Enough
5. I Cannot
6. A Reluctance of Being
7. He Was a Good Man, He Was a Taxpayer
8. Not Today, Old Friend
W ramach nadchodzącej europejskiej trasy KEN mode dotrą także do Polski – zespół 4 października zagra we wrocławskim klubie Łącznik.
ÓSMY PEŁNOPRAWNY ALBUM RINGWORM
„Seeing Through Fire” trafi do słuchaczy już 8 sierpnia za pośrednictwem Nuclear Blast Records. Jak czytamy w oświadczeniu zespołu, czujemy wielką ekscytację z racji dołączenia do Nuclear Blast. Przebicie się do szerszej publiczności zawsze jest celem, który chce się osiągnąć. A kiedy grasz w zespole tak długo, jak my gramy, tym bardziej doceniasz tego rodzaju okazje. Mamy szansę dotrzeć do słuchaczy metalu na całym świecie – właśnie tego nam w tym momencie potrzeba. Współpraca z NB daje nam zasięg, jakiego nigdy wcześniej nie mieliśmy, i czujemy z tego powodu entuzjazm, który wiąże się też z tym, jak brzmi nasza nowa płyta. Opisalibyśmy ją jako bardzo bezpośrednią i dosadną, coś w rodzaju „dostajesz w twarz, a kiedy chwilę później leżysz już na ziemi, zastanawiasz się, co tak naprawdę się stało”. Nigdy nie czuliśmy przemożnej potrzeby wymyślania siebie na nowo, ale w przypadku nowej płyty faktycznie spróbowaliśmy paru nowych rzeczy i jesteśmy zadowoleni z rezultatów. Mamy wrażenie, że pod względem brzmienia, atmosfery i agresji „Seeing Through Fire” przebija niektóre nasze wcześniejsze płyty. I jasne – taki cel stawiamy sobie za każdym razem, ale nie zawsze udaje się go osiągnąć, bo im dłużej gramy, tym ciężej jest nam przeskakiwać siebie samych.
Jeśli chodzi o wybór pierwszego singla, mieliśmy kilku naprawdę mocnych kandydatów, ale ostatecznie postawiliśmy na „No Solace, No Quarter, No Mercy”. Jest w nim wszystko – zapadające w pamięć motywy, beatdowny, elementy thrashu, sporo machania głową… bardzo dobry przedsmak tego, co oferuje nowa płyta, ale też Ringworm w ogóle. Numer opowiada o wiecznym konflikcie, od którego nigdy nie jesteśmy w stanie uciec – pochodzącym z zewnątrz i z nas samych, fizycznym i psychicznym. Każdy taki konflikt w jakiś sposób kształtuje nasze życie i testuje wytrzymałość, ale może też prowadzić do załamania.
Dyskografię Ringworm zamyka „Death Becomes My Voice” z 2019 roku.
POLARIS WYDADZĄ „FATALISM”
Nowa płyta australijskich nadziei metalcore’a ukaże się 1 września nakładem SharpTone Records. Perkusista kapeli, Daniel Furnari, opowiada o koncepcie stojącym za pierwszym wypuszczonym singlem: „Inhumane” dotyczy uczucia znieczulicy na śmierć, tragedię i przemoc ze względu na przebodźcowanie tymi tematami. Myślę, że wiele osób w ostatnich latach mogło się z tym utożsamić – kiedy jesteś bombardowany złymi wiadomościami dosłownie z każdej strony, dzień w dzień, docierasz w końcu do punktu, gdzie szok czy smutek, które czułeś na początku, znikają, i okazuje się, że kolejne wiadomości tego typu nie robią na tobie najmniejszego wrażenia. To jak podświadomy mechanizm obronny: przejmowanie się tym wszystkim staje się zbyt wyczerpujące, dlatego całkiem przestajesz się przejmować. To puste uczucie – albo wręcz brak uczucia – czasem wiąże się z poczuciem winy, kwestionowaniem własnej empatii i człowieczeństwa. Niemalże marzysz, żeby tylko znów być w stanie poczuć to ukłucie smutku albo strachu. (…) W naszym rozumieniu fatalizm to poddanie się idei, że nad niektórymi sprawami nie masz kontroli, że niektóre rzeczy są nieuniknione i niemal ustalone z góry. Taka myśl może wyglądać na negatywną czy wręcz przerażającą, ale jednym z powodów, dla których fatalizm tak bardzo podobał mi się jako tytuł i koncept dla tej płyty, było to, że w tej idei zawarta jest także… wolność. Kiedy już zaakceptujesz, że są sprawy, których nie możesz kontrolować, jest w tym coś wyzwalającego.
Poniżej tracklista „Fatalism”:
1. Harbinger
2. Nightmare
3. Parasites
4. Overflow
5. With Regards
6. Inhumane
7. The Crossfire
8. Dissipate
9. Aftertouch
10. Fault Line
11. All In Vein
Dyskografię Polaris zamyka „The Death Of Me” z 2020 roku.
SHINING PREZENTUJE „US AGAINST THE WORLD”
Jørgen Munkeby komentuje: zawsze byłem przekorny. Kiedy znajdę się w pokoju wypełnionym ludźmi ubranymi na czarno, od razu kusi mnie, żeby założyć coś różowego. Kiedy wszyscy robią to samo co inni, ja pragnę zrobić coś odwrotnego. Tego typu podejście niewątpliwie miało spory wpływ na moje kolejne poczynania na przestrzeni lat. Zawsze czułem się tak, jakbym walczył z całym światem. Właśnie o tym jest ten numer – podsumowuje całe to podejście, które mnie napędza.
Ostatnią pełną płytą Shining pozostaje „Animals” wydana w 2018.
CLUTCH ZE SPECJALNYM WYDANIEM OSTATNIEJ PŁYTY
Trzynasta płyta Clutch doczekała się wreszcie – słowami zespołu – „kompletnego” wydania, bo w ramach kolekcji siedmiocalowych winyli poza standardową wersją materiału ukazały się także trzy niepublikowane wcześniej single: „Arts & Crafts”, „Railroad Daises” i „Boogeyman Blues”. O tym ostatnim więcej opowie perkusista Clutch, Jean-Paul Gaster: „Boogeyman Blues” był jednym z pierwszych numerów powstałych w trakcie sesji do „Sunrise on Slaughter Beach”. Wszystko zaczęło się od gitarowego motywu Dana, do którego zaraz dołożyłem prosty beat 4/4 i praktycznie z miejsca mieliśmy gotowy fundament świetnej piosenki. Później dodaliśmy jeszcze parę smaczków, ale tak naprawdę w tym numerze chodzi o prostego rock’n’rolla i niewiele więcej. Nie mogę się doczekać, aż włączymy go do koncertowej setlisty. Neil Fallon dodaje: w tekście do „Boogeyman Blues” wychodzę z założenia, że pewnego dnia owce poczują, że mają dość wilków. I zdecydują, że nie będą dłużej godzić się na całe to gówno, które znosiły do tej pory.
DEBIUTANCKI SINGIEL EYE AM
Nowy projekt Kenny’ego Hickeya i Johnny’ego Kelly znanych z Type O Negative, Kirka Windsteina z Crowbar i Todda Strange (ex-Crowbar) opublikował właśnie „Dreams Always Die With The Sun”, o którym Kelly opowiada: Andrew Spaulding dosłownie zgarnął mnie z lotniska i zawiózł na próbę, gdzie czekała już reszta chłopaków. Położyłem walizkę gdzieś z boku, rozłożyłem swój zestaw i po prostu zaczęliśmy grać. Następnego dnia wszedłem do studia i nagrałem partie bębnów do „Dreams Always Die With The Sun”. Chwilę później byłem w samolocie. Nie pamiętam, dokąd leciałem, ale na pewno musiałem wyjechać zaraz po tym, jak skończyliśmy nagrywać. Tak naprawdę spędziliśmy razem zaledwie kilka godzin. (…) Końcem czerwca wybieramy się do Nowego Orleanu z zamiarem pisania i nagrywania kolejnych numerów. Jeśli będziemy w stanie poświęcić na to, powiedzmy, cały tydzień, kto wie, co może z tego wyjść?
DEVIN TOWNSEND Z KONCERTÓWKĄ „DEVOLUTION #3 – EMPATH LIVE IN AMERICA”
Album trafi do słuchaczy już 4 sierpnia. Devin zapowiada go następująco: kontynuujemy serię płyt „Devolution”, która okazała się dla nas furtką dla wydania paru ciekawostek innych niż regularne nagrania. Trasa, z której pochodzi zapis tego koncertu, była dla mnie szczególna, i żałuję, że musiała zostać przedwcześnie przerwana. Towarzyszyła mi wtedy trochę oszczędniejsza wersja składu z „Order of Magnitude” – bez chóru i kilku innych członków zespołu. Tak, jak w przypadku każdej innej trasy, zależało mi na tym, by każdy koncert był jedyny w swoim rodzaju. Podeszliśmy do ogrywanego materiału w bardzo swobodny sposób. Bez backing tracków, bez perkusyjnych clicków, a nawet… bez setlisty, dzięki czemu każdy wieczór tej trasy był inny niż pozostałe. Publiczność krzyczała w naszą stronę tytuły numerów, które chciałaby usłyszeć, a my po prostu je graliśmy. Siłą rzeczy te interpretacje brzmią inaczej niż zwykle. Generalnie to dość surowy, trochę zwichrowany koncert. Cieszę się, że uwieczniliśmy go na taśmie, mam też nadzieję, że umili wam czas w oczekiwaniu na kolejne „regularne” wydawnictwa.
REEDYCJA DEBIUTU AGALLOCH
Nowa wersja „Pale Folklore” ukaże się 25 sierpnia nakładem Eisenwald. Pierwotnie płyta ujrzała światło dzienne w 1999 roku w The End Records. Daniel Lake, autor opracowania „USBM: A Revolution of Identity in American Black Metal”, komentuje: premiera „Pale Folklore” była przełomowym momentem w rozwoju ciężkiej muzyki w Stanach. Kilku młodych muzyków połączonych uczuciem do podziemnego death metalu skrzyknęło się w celu stworzenia bardzo świeżej hybrydy metalu i neofolku oglądanej przez gotycką soczewkę, zaprzęgając do pracy swoje – już wtedy wirtuozerskie – talenty, ale też nieprzeciętnie szerokie spektrum inspiracji.
Przypomnijmy – w kwietniu pisaliśmy o reaktywacji zespołu w celu zagrania kilku okolicznościowych koncertów, z których pierwszy będzie miał miejsce w ramach tegorocznej edycji Prophecy Fest. Jak na razie nie ma wieści o jakichkolwiek planach wydawniczych nowego wcielenia Agalloch.
zdj. materiały zespołu