Kadavar – „Kids Abandoning Destiny Among Vanity and Ruin”. Trochę powrót do przeszłości, a trochę nie

Dodano: 07.11.2025
W ramach najnowszej płyty Kadavar obiecali powrót do wielkich riffów, ale dotrzymali słowa tylko częściowo. I bardzo dobrze.

Pora na wyznanie, które może skreślić mnie w oczach stonerowców: nie jestem największym fanem esencjonalnych płyt Kadavar. To bardzo fajne materiały, zdecydowanie lepsze niż przewiduje gatunkowa norma, ale z jakiegoś powodu nigdy ich nie pokochałem. Wszystko zmieniło się przy tegorocznym „I Just Want to Be a Sound”. Przeskok Niemców w kierunku indie rocka hołdującego latom dwutysięcznym czy nawet psychodelizującego popu był strzałem w dziesiątkę. Niestety nie wszyscy fani to zaakceptowali. „Kids Abandoning Destiny Among Vanity and Ruin” jawi się jako obietnica powrotu do korzeni, ale nikt nie serwuje prostych rozwiązań. Załoga z Berlina nagrała prawdopodobnie najbardziej zróżnicowany krążek w karierze.

Mimo wszystko całość startuje z całkiem oczywistych pozycji. Pierwszy w zestawie „Lies” to wizytówka stylu Kadavar – jest sabbathowski riff, jest kwaskowaty ciężar, jest gęste solo w drugiej połowie… Mimo tego Niemcy bardzo szybko ruszają w inne strony. „Explosions in the Sky” otwiera w głowie skojarzenia z najlepszymi latami The Beatles. „Stick It” to z kolei mariaż post-punka i krautrockowej repetytywności, które w jasny sposób przypominają o macierzystym projekcie gitarzysty prowadzącego grupy, Odd Couple. Największym zaskoczeniem jest oczywiście „Total Annihilation”, a więc próba zmierzenia się z thrash metalem, który pod koniec odpływa w rejony progrocka. Mimo łapania tylu srok za ogon autorzy „Kids…” nie wypadają z toru. To płyta mniej słoneczna od poprzednika, znacznie cięższa, a przy tym wolna od monotonii i songwriterskich nizin. W każdym z tych różnych od siebie utworów Kadavar wypadają bardzo dobrze. Mogą robić, co chcą i korzystają z tego, ile wlezie. Tu nie chodzi już o jak najwięcej fuzzujących gitar, tylko eksplorację różnych zakamarków rocka. Po tym poznaje się dojrzałych artystów.

W ramach „Kids Abandoning Destiny Among Vanity and Ruin” Kadavar nie otwierają nowego rozdziału, ale przyklepują swoją pozycję zespołu wolnego od gatunkowych kagańców. Jestem ciekaw, dokąd zaprowadzi ich to podejście. Póki co trafiają bez pudła. Wydali w tym roku dwie płyty – obie bardzo dobre, obie ponadgatunkowe. Oby tak dalej.

Łukasz Brzozowski

(Clouds Hill, 2025)

zdj. materiały zespołu

Bilety na warszawski koncert Kadavar kupicie TUTAJ.

Ostatnie wpisy

Kategorie

Obserwuj nas