Minor God – „Minor God”: W tej komnacie przyda się przemeblowanie

Dodano: 06.02.2025
Powstali dosłownie przed chwilą, ale opowiadają przeraźliwe historie z pradawnych czasów. Minor God grają, jak sami określają, dungeon hardcore i podchodzą do wszystkiego z wyraźną dozą bezpardonowości.

Minor God to bardzo świeży byt, lecz w jego skład wchodzą zawodnicy, którzy wsławili się grą w takich składach jak Narbo Dacal, Owls Woods Graves czy Moonstone. Słowem – nie są to żółtodzioby. Mimo wszystko debiutancka demówka zespołu nie jest najbardziej wycyzelowaną rzeczą na świecie. Zdarzają się w tym drobne fałsze wokalne, okazjonalne niedociągnięcia instrumentalne, a całość to przede wszystkim ubarwiony metalem hardcore, którego spoiwo stanowi niechlujność. Niezależnie, czy chodzi o wolniejsze, marszowe fragmenty czy d-beatową jazdę naprzód, ma być gruz.

Pełna – przepraszam za sformułowanie – wyjebka będąca clou tego materiału bywa urzekająca. Chodzi po prostu o oblanie słuchacza ponadnormatywnymi ilościami szlamu, a nie dbałość o detale. Fajnie dowodzi tego kroczące z wolna „Gold”, zakończone walcowatą sekwencją i udręczonymi wokalami, czy „Deep in the Woods”, które startuje od crustowego napędu, by z każdą sekundą zmierzać mocniej i mocniej w stronę black metalu. 

Są jednak pewne rzeczy, które powstrzymują mnie przed stuprocentowym polubieniem tego materiału. Najbardziej gryzie niestety wyraźnie uwypuklony polski akcent stojącego za mikrofonem Radosława Burego – aż czasami człowiek ma przez to wrażenie, że obcuje ze składem wyciągniętym z lokalnego domu kultury. Drugą rzeczą jest wspomniana niechlujność. Jak wspomniałem, doceniam brak poddania się konwenansom, ale tu nie chodzi o sam brud, a o dynamikę. Momentami panowie brzmią, jakby męczyli się grając te utwory, jakby ledwo ciągnęli tę machinę za sobą, zamiast postawić na 200% chaosu i pruć przed siebie.   

Demówka Minor God to sympatyczne cztery piosenki, których słucha się miło, lecz pewnie niedociągnięcia kłują w uszy. Zakładam jednak, że to tylko kwestia większej liczby prób i zgrania. Gdy już do tego dojdzie, załoga z Krakowa będzie kąsała jak szalona!

Łukasz Brzozowski

(wyd. niezależne, 2025)

zdj. materiały zespołu

Ostatnie wpisy

Kategorie

Obserwuj nas