Gdy Owls Woods Graves wydało pierwszą EP-kę, słuchacze z miejsca docenili ich mariaż metalu z energią street punka. To połączenie dla tych odbiorców, którzy lubią, gdy jest brudno i skocznie jednocześnie. Ten styl okazał się strzałem w dziesiątkę, dlatego na obu krążkach poprzedzających „Strix” formacja z małopolski niczego nie zmieniała. W dalszym ciągu kluczem było połączenie mroku i chłodu z przaśnością. Słowem: miał być d-beat do kwadratu oraz chórki stanowiące punkt wyjścia dla refrenów do machania piąchą. Do tego dochodziła typowa dla black metalu surowizna. Na albumie numer trzy, który ukazał się przed chwilą, zespół oferuje to samo, a jednocześnie nie da się nie zauważyć jego rozwoju.

Odnoszę wrażenie, że „Citizenship of the Abyss” i „Secret Spies of the Horned Patrician” są materiałami, którym trudno zarzucić cokolwiek. Jeśli jesteście fanami estetyki Owls Woods Graves, mucha nie siada. Mimo tego na krążkach z 2019 i 2022 roku pazur składu się stępił. Niby wciąż chcieli brzmieć niczym załoga z garażu, a jednak do głosu doszła precyzja w ilościach, które budziły wątpliwości. Na „Strix” problem nie istnieje. Wiemy, że mamy tu do czynienia z profesjonalistami. Niemniej tym razem The Fall i spółka nie starają się do przesady, ufają instynktowi. Na przykład fragmenty otwieracza, „They Come Again”, czy zamykacza, „Winged They Come”, przypominają oczywiście o Mgle, ale na tym zabawa się nie kończy. Singiel „The Flag Is Raised” to na przykład banger, do którego będziecie szaleć na koncertach. Mnie przekonało przede wszystkim „Black Flame in Our Hearts”. Ta melodia gitary w refrenie ma w sobie tak dużo chwytliwości, że nie powstydziliby się jej nawet Dropkick Murphys. Oczywiście musieliby być bardziej po stronie diabła niż są teraz, ale to drobiazg.
„Strix” nie jest rewolucją w katalogu Owls Woods Graves. To korekta kierunku, której zespół potrzebował. Wyciągajcie bomberki z szafy, nakładajcie kaszkiety i ruszajcie w miasto robić chaos w rytm tego albumu. Nie pożałujecie, zapewniam.
Łukasz Brzozowski
(Malignant Voices, 2025)
zdj. Justyna Kamińska