Płyta, dzięki której zapragnęłam zostać muzykiem:
Björk – “Post”
To był pierwszy elektroniczny album, jaki usłyszałam, będąc jeszcze w gimnazjum. Z miejsca wiedziałam, że od tej pory, moje życie będzie absolutnie podporządkowane temu, aby stanąć kiedyś na scenie jako muzyk.
Płyta, której się wystraszyłam przy pierwszym odsłuchu:
Death Grips – “The Money Store”
Pamiętam, że zrobił na mnie piorunujące wrażenie i choć wychowywałam się na ekstremalnej, metalowej muzyce i punk rocku, byłam przytłoczona tym albumem. Nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić po odsłuchu. Może dlatego, że bezczelnie złączyli punkowy brud z elektronicznym sosem. Jestem wielką fanką do teraz.
Płyta, która zmieniła moje postrzeganie danego gatunku lub muzyki w ogóle:
Nine Inch Nails – “With Teeth”
Album, który rozwiał mojej nastoletniej głowie wszelkie frustracje związane z twórczym określaniem się w danym gatunku. Elektronika czy gitarowe brzmienia? NIN pokazali mi, że nie muszę wybierać. Mogę po prostu stworzyć własne brzmienie.
Płyta, która definiuje to, kim jestem jako człowiek:
Massive Attack – “Mezzanine”
Album życia. Mocno mnie ukształtował jako muzyka i myślę, że wpływa na mnie nieustannie do dzisiaj.
Płyta, która może być ścieżką dźwiękową dowolnej imprezy:
The Chemical Brothers – “Dig Your Own Hole”
Będąc na studiach dorabiałam jako “dj” puszczając muzykę z Winampa w studenckim klubie. Nie chcąc rezygnować z muzycznego edukowania studenckich braci, przemycałam numery z “Dig Your Own Hole” i nawet zatwardziali fani taniego popu, nie byli w stanie usiedzieć i biegli na parkiet.
Płyta z najbardziej życiowymi tekstami:
PJ Harvey – “Stories from the City, Stories from the Sea”
PJ Harvey to jedna z artystek, której numery przewijałam na kasecie ołówkiem w drodze do szkoły. Pomogła mi zarówno swoimi tekstami, jak i muzyką wierzyć, że bycie “innym” to wartość. Dzięki niej przetrwałam gimnazjalny koszmar.
Płyta, którą uwielbiam, choć nikt by mnie o to nie posądzał:
Rihanna – “ANTI”
Swojej słabości do Rihanny nigdy nie ukrywałam, a “Anti” to po prostu bardzo dobra produkcja.
Płyta, której słuchania nie życzyłabym najgorszemu wrogowi:
Nie bądźmy purystami w żadnej dziedzinie. Niech każdy słucha, czego tylko chce.
zdj. Mateusz Zimnoch