Płyta, dzięki której zapragnąłem zostać muzykiem:
Chyba dzięki Queen odkryłem w sobie żyłkę performera, bo muzykiem nigdy nie zostałem. Postawię tu na “Greatest Hits vol. 2” – od tego zaczęła się moja pacholęca fascynacja nimi. Do tego dochodzi kaseta VHS z “Live at Wembley ‘86”.
Płyta, której się wystraszyłem przy pierwszym odsłuchu:
Wielu rzeczy się boję, ale żadna płyta strachu we mnie nie wywołała. Tak naprawdę to bałem się zawsze jednego motywu z soundtracku do Twin Peaks, ale nie zanucę go słowem pisanym.
Płyta, która zmieniła moje postrzeganie danego gatunku lub muzyki w ogóle:
“Boxer” The National
Płyta, która definiuje to, kim jestem jako człowiek:
“P.O.L.O.V.I.R.U.S.” Kury
Nie muszę chyba wyjaśniać dlaczego?
Płyta, która może być ścieżką dźwiękową dowolnej imprezy:
“Lady Pank” Lady Pank lub “Miłość z tamtych lat” Super Girl & Romantic Boys.
Płyta z najbardziej życiowymi tekstami:
Trudne pytanie, mistrzu, ale postawię na jeden najbardziej życiowy tekst piosenki z wymienionej już życiowej płyty Kur – “Dlaczego”.
Płyta, którą uwielbiam, choć nikt by mnie o to nie posądzał:
“Innuendo” Queen
Płyta, której słuchania nie życzyłbym najgorszemu wrogowi:
Wygląda na to, że wrogów mam wielu, bo polski neo rap i polski pop są silne jak nigdy.
zdj. Piątaesencja