Rumours – “The Lower We Sink, The Less We Care”: Death rock z gracją

Dodano: 29.12.2022
Jeśli tęsknicie za Beastmilk i In Solitude, a oczekiwanie na nową płytę Grave Pleasures dłuży wam się w nieskończoność, to tegoroczna propozycja Rumours powinna być satysfakcjonującym pocieszeniem. Na szczęście Niemcy nie są zespołem bezmyślnie małpującym wymienione grupy, choć niespecjalnie uciekają od inspiracji nimi.

Krzyżówka gatunkowa oferowana przez Rumours nie nosi znamion wynajdywania koła na nowo, ale to muzyka na tyle energetyczna i obdarzona walorem przebojowości, że brak innowacyjności to marginalny problem. Nie bez powodu zespół przytacza Beastmilk, In Solitude czy The Devil’s Blood jako kluczowe źródła wpływów, bo już od pierwszych sekund słychać, że to ta sama szkoła klejenia piosenkowych motywów w gotowe hity. Jest więc chłód post-punku – ale podanego bez naleciałości nowej fali – jest wzniosłe zadęcie rocka gotyckiego, a na pierwszym miejscu oczywiście złoty środek między teatralnością i zadziornością, który od zawsze konstytuował numery takich tuzów jak Rudimentary Peni czy Christian Death. Co prawda strzelanie nazwami i nurtami może sugerować, że autorzy “The Lower We Sink, The Less We Care” mówią wyłącznie cudzymi głosami i w jakiś sposób jest to prawda, ale tylko do pewnego stopnia. Bez wątpienia wyróżnik stanowi wokal Sebastiana Beisserta, którego maniera momentami wyjątkowo wyraźnie ociera się o wilczy skowyt Pelle Åhmana, ale barwa brzmi zupełnie inaczej, sprawia wrażenie umiejscowionej w okowach hard rocka sprzed kilku dekad. Do tego wrażenie robi sztafaż, którym Rumours posługuje się z nadzwyczajną zręcznością, bo mając na stole bogaty dorobek formacji wspomnianych we wstępie i jeszcze inne inspiracje, trudno nie zmieszać wszystkiego razem.

Przede wszystkim niemiecka grupa podchodzi do układania numerów z dużą swobodą. Łącząc wpływy w całość, nie trzymają się desperacko konkretnych gatunkowych wytycznych, a podchodzą do komponowania bez klapek na oczach. Nawet jeśli dany kawałek może mieć wyraźnie post-punkową strukturę, zespół nie boi się wrzucić do niego wpływów hard rocka albo bez ostrzeżenia zaatakować blastem czy niemal blackmetalowym tremolo. Dwa ostatnie elementy występują na “The Lower We Sink, The Less We Care” wyjątkowo rzadko, ale ich osobliwość w kontekście reszty albumu udowadnia, że w skład Rumours wchodzą sprawni kompozytorzy, którzy nie boją się szukać w różnych rejonach. Co więcej, sednem albumu pozostają hity i należy oddać kapeli, że wiedziała, jak je napisać, by werżnęły się w uszy już przy pierwszym odsłuchu. W każdym refrenie wyróżnia się wysunięty naprzód wokal, prowadzący każdą melodię, a w zwrotkach pierwsze skrzypce odgrywają gitary z gotycko-mistycznym sznytem, który lata temu wypracowało Tribulation. Już otwierający “The Impetuous Glory of Terror” porywa do tańca wyśrubowanym poziomem energii bliskim hard rockowi, a najbardziej balladowe “The Sky Is Comin’ Down Again” to być może najbardziej zapamiętywalny numer na płycie, dzięki wypadkowej mrocznego post-punka jak we wczesnym Killing Joke i niemal romantyczno-storytellingowym zacięciem w duchu środkowego Nicka Cave’a. Można powiedzieć, że to zbiór utworów skrojonych idealnie pod pogrzebową imprezę.

Na “The Lower We Sink, The Less We Care” Rumours z dużą gracją i bezwstydnie odrestaurowuje to, co najlepsze w rocku gotyckim, death rocku czy post-punku, a jednocześnie widać, że liczą się dla nich przeboje, nie ślepa wierność szufladkom. Z takimi hitami można podbijać świat i gorąco trzymam kciuki za ten scenariusz.

Łukasz Brzozowski

(Lupercalia Records, 2022)

zdj. materiały zespołu

Ostatnie wpisy

Kategorie

Obserwuj nas