07.11.2022
Jestem wielkim fanem słuchania muzyki w stanie półsnu. Teoretycznie nie ma to większego sensu, bo możliwości poznawcze szorują po dnie, ale ostatecznie niektóre płyty naprawdę brzmią wtedy lepiej niż zwykle. Do tej pory moim faworytem w tej kategorii była „Board Up The House” Genghis Tron, ale chyba wyrósł jej mocny konkurent. Albo inaczej – „Tragic Magic” nawet nie trzeba słuchać w półśnie, aby tak właśnie się poczuć.