12.01.2023
Robert Andersson nie jest krewniakiem Nicke Anderssona, ale z pewnością jest równie ciekawą postacią. Z Morbus Chron zaczynał od chropowatego death metalu, by potem przedstawić najbardziej frapujące wariacje na temat nurtu, rozwiązać zespół i wrócić bez szumu pod nowym szyldem. Tym kolesiem kieruje wyłącznie miłość do sztuki w połączeniu z emocjami, a że na własne życzenie pozostaje anonimem, to chętnie wyciągnę go z cienia.