01.12.2022
Pewnie narażę się szalikowcom „Passover” czy „Directions to See a Ghost”, ale po premierze „Death Song” z miejsca uznałem ją za najdojrzalszą i najlepszą płytę w dorobku zespołu z Austin. Ta dojrzałość nie ma nic wspólnego z chodzeniem na skróty albo stępieniem brzmienia – chodzi raczej o idealne wyważenie proporcji między piosenkowością a psychodelą. A nowa płyta The Black Angels wyważa te proporcje równie dobrze, jeśli nie lepiej.