Geld – “Currency // Castration”: Sama esencja, brak rozglądania się na boki

Dodano: 15.06.2023
W jednym z wywiadów wokalista grupy, Al Smith, twierdzi, że nie ma nic bardziej nudnego, niż zespoły ze sceny hardcore usilnie próbujące rozbierać nurt na części pierwsze i go modyfikować. Tymczasem Geld nieustannie tłuką sierpa za sierpem, a w tle mają płonący świat, który nie daje żadnej nadziei. Czy w takich warunkach istnieje coś lepszego od agresji podkręconej do granic?

Smith wydaje się być wierny swoim słowom, bo australijska ekipa faktycznie nie próbuje wymyślać hardcore’u od zera. Tu chodzi wyłącznie o wyciągnięcie samego ekstraktu gatunku, czyli oczywiście wrodzonej spontaniczności i jadu czyniącego piosenki szczerymi oraz  do bólu przekonującymi. Widać, że Geld skupili się na tym, jak nigdy wcześniej, ponieważ “Currency // Castration” to już ich trzeci album i trudno przy jego lekturze nie odnieść wrażenia, że kapela stanęła na głowie, by nabić słuchaczowi jak najwięcej siniaków. Oczywiście esencja grupy pozostała właściwie nietknięta od czasów “Perfect Texture”, bo chodzi w tym o jak najbardziej treściwe komunikaty przekazywane za pomocą klarownych środków. Czterej berserkowie z Antypodów oferują więc riffy rozpędzone do prędkości wyścigowych czy d-beat tak żywiołowy, że momentami aż niechlujny – nie tyle nadający tempa utworom, co wręcz wyprzedzający resztę instrumentów w pędzie na łeb i na szyję. Niemniej, trudno nie uznać, że przy okazji najnowszego krążka skład – co nie zdarza się codziennie – brzmi jeszcze bardziej surowo, radykalnie i bezpośrednio. Bo w przeszłości faktycznie dodawali do układanki elementy spoza hardcore’owego anturażu, uciekając w pisk i jazgot noise rocka, czy roztaczając nad sobą rzadko spotykaną w nurcie psychodeliczną mgiełkę. To były oczywiście intrygujące rozwiązania, lecz tutaj nie ma miejsca na poszukiwania, tylko na nabijanie kolejnych guzów.

Pozornie można by uznać, że Geld poszli na łatwiznę, ale to nie do końca prawda. Jak najbardziej, “Currency // Castration” jest mniej złożoną płytą niż chociażby “Beyond the Floor”, ale w dosyć niezrozumiały sposób Australijczycy brzmią tu najbardziej po swojemu. Okazuje się, że ograniczenie środków ekspresji, a nawet stylistyczna asceza pozwoliły im znaleźć w pełni własne brzmienie. Jasne, słychać w tym choćby wpływy japońskiego Gauze, tak jak wcześniej, ale teraz inspiracje stanowią wyłącznie punkt odniesienia przy używaniu własnych metod zniszczenia. Kiedy Al Smith tłukł dziennikarzom do głowy, że grupa szuka przede wszystkim własnej pozycji na scenie bez prób stania się hardcore’ową sensacją miesiąca, nie kłamał. W 2023 r. Geld pozostaje zespołem obdartym z efekciarstwa, jeszcze bardziej organicznym niż kiedykolwiek. Już na drugim w kolejce “Chained to a Gate” intencjonalnie pokazują słuchaczom, czego po nich oczekiwać. Przez pierwsze kilkanaście sekund kawałka proponują rozpływającą się quasi-psychodeliczną melodię, by bez pardonu przełamać ją dzikim riffem na parę dźwięków i d-beatem. Boli? Dobrze – miało boleć, tym bardziej, że do rozlewu krwi doprowadzają właściwie cały czas. Wystarczy wsłuchać się w niespełna minutowy, a jednocześnie najbardziej reprezentatywny na krążku “Gas of Corruption”. Gdy panowie już od wejścia odpalają najbardziej rozwścieczony hardcore’owy temat gitarowy i równie dziką sekcję rytmiczną, łaski czy przebaczenia nie ma. Jest tylko sól sypana na świeże rany, są bezbłędni w swoim fachu.

Geld uzyskali stuprocentowy destylat własnego stylu, grzebiąc w esencji hardcore’u, zamiast chwytać elementy z gatunków ościennych. Dzięki temu “Currency // Castration” to sam żywioł i pełna skala potencjału grupy. Bo w końcu grają tak, jak umieją najlepiej. Tak, jakby apokalipsa czyhała u bram.

Łukasz Brzozowski

(Relapse Records, 2023)

zdj. Anita Shao

Ostatnie wpisy

Kategorie

Obserwuj nas