ZINE online

08.04.2024

Coffin Storm – “Arcana Rising”: Czy doom metal i wieloletnia przyjaźń idą w parze?

Na papierze Coffin Storm wygląda wręcz rozczulająco dobrze. Ot, spotykają się ze sobą trzej długoletni przyjaciele – przy czym dwóch z nich to niekłamane legendy norweskiej sceny blackmetalowej – i grają doom metal. Ale czy zawartość “Arcana Rising” faktycznie spełnia oczekiwania?
03.04.2024
Pierwsze cztery płyty Pestilence to dziś klasyka death metalu, w której cieniu stoi pięć krążków wydanych po ponownym zejściu się kapeli w 2008 roku. Z okazji zbliżających się koncertów w Polsce Patrick Mameli, lider grupy, opowiedział nam, który z wydanych w XXI wieku krążków Pestilence lubi najbardziej, dlaczego woli spędzać czas na siłowni niż na słuchaniu muzyki, co sądzi o Lorna Shore i kiedy w końcu wyda długo zapowiadany, podobno najlepszy w karierze album „Portals”.
27.03.2024
Krzysztof Paciorek – znany jako frontman Jadu, a w przeszłości także Calm the Fire – nie cacka się i nie wydziwia. Tutaj rządzi rock: na smutno, na abstrakcyjno, na stadionowo. Zapraszamy do sprawdzenia, jakie klasyki wskazał, wypełniając nasz kwestionariusz!
26.03.2024
Najnowszy album Thvn ukazał się dosłownie przed chwilą, a jeśli bagnista magma złożona z black metalu, death metalu oraz piwnicznego sludge’u wydaje wam się dostatecznie niebezpieczna, sprawdźcie “Zgnij”. W poniższej rozmowie z Jarkiem Jazienickim poruszamy tematy piwnicy (w dosłownym sensie), wrocławskiej sceny muzycznej oraz powodów, dla których Thvn brzmi tak, jak brzmi.
22.03.2024
Niecałe dwa lata temu warszawski kwartet postanowił przejść z okręgówki black/thrashu do pierwszej ligi nowej fali heavy metalu, wydając świetny album „Serpent Storm”. Niestety wydawnictwo nie zdobyło należytego rozgłosu, zwłaszcza na rodzimej scenie. Czy tegoroczny „Exclamation Po!nt” jest szansą na zadośćuczynienie?
20.03.2024
Dotychczasowe nagrania Lucifer składały słuchaczowi sporo obietnic, jednak zwykle na obietnicach się kończyło. “V” była zapowiadana jako szczytowe osiągnięcie zespołu i ktoś złośliwy mógłby pewnie zapytać, czy chodzi o nowe szczyty w sztuce marnowania potencjału, ale bynajmniej – debiut w barwach Nuclear Blast jest zarazem pierwszą płytą Lucifer, która nie pozostawia po sobie uczucia niedosytu.