04.05.2023
Fluisteraars lubię i doceniam za wiele rzeczy, ale najbardziej chyba za to, że po artystycznym i, zachowując odpowiednią skalę, także komercyjnym sukcesie „Bloem” Holendrzy nie poszli na łatwiznę i nie uczynili flower metalu tamtej płyty nową templatką swojego brzmienia. Zamiast tego nadal błądzą, głównie po lesie, chociaż na nowej ep-ce poniosło ich gdzieś do piwnic zapomnianego zamku. Akurat ta wycieczka raczej nie jest ich najbardziej efektowną, ale w tym błądzeniu nadal jest metoda.